Palmy z palmy i śpiewane doktryny – Niedziela Palmowa w Tupizie

Zaczyna siê Wielki Tydzien. Niedziela Palmowa w Tupizie to wazne wydarzenie. Obchody zaczely sie o godzinie dziewiatej rano. Wszyscy zebrali sie przy dworcu kolejowym, gdzie najpierw ksieza poblogoslawili przyniesione palmy, a nastepnie wyruszyla stamtad procesja na miejscowy szczyt Corazón de Jesús – Serce Jezusa, na którym od 60 lat góruje nad miastem biala figura Chrystusa.

W kazda Niedziele Palmowa przyjezdzaja do Tupizy ludzie z nalezacych do parafii oddalonych wiosek, w tym nasi katechisci z grudniowego szkolenia. W procesji ida najpierw ministranci i ksiadz, dalej po kolei delegacje z wiosek, nastepnie dzieci przygotowujace sie do przyjecia Pierwszej Komunii Swietej oraz reszta wiernych. Ja sobie miedzy tym wszystkim biegalam z aparatem. Na przedzie kazdej delegacji idzie wielki krzyz, przyozdobiony gesto zoltymi lub bialymi kwiatami i bialym, fioletowym lub niebieskim materialem, niekiedy z czerwona stula lub bialym materialem na wzor stuly. Niesione s¹ tez trzymetrowe wysokie cale galezie palm, równiez przyozdobione kwiatami i z umieszczona na nich nazwa wioski z jakiej przyjecha³a dana wspólnota. Na ten cel na przyklad jeden pan niedaleko dworca wspial sie na jedna ze stojacych posrodku tupizkiej ulicy palm i zaczal z niej obcinac galezie :). A dalej ida ludzie z malymi palemkami i zoltymi kwiatami w rekach.

Tutejsze male palmy wielkanocne sa inne niz nasze polskie. Otoz z jasnozielonych lisci palmy uplata sie krzyze przyozdobione malymi kwiatuszkami i kokardkami, male ladne koszyczki oraz palmy skladajace sie z kwadratowych splecionych kwadracików i wystajacego dluzszego liscia. Jedna pani sprzedawala tez duze rozance (tak wygladaly, choc ilosc paciorkow sie zdecydowanie nie zgadza) oraz pierscienie z lisci palmy. Wyglada to wszystko bardzo ladnie i delikatnie.

Podczas procesji kazda grupa spiewa tzw. doctrinas, czyli specjalnie przygotowane na te okazje piesni. Kazda grupa spiewa cos innego, wiec panuje maly chaos. Po drodze oczywiscie nie mog³oby siê obejœæ bez ma³ych stoisk z lodami i napojami.

Tak id¹c wszyscy dochodza na Corazón de Jesús, gdzie odbywa siê uroczysta msza swieta. Oltarz przygotowany pod figura, przedstawiciele wiosek ze swoimi krzyzami i ogromnymi palmowymi galeziami staja wokol, a za nimi reszta ludzi. Przez caly czas swiecilo piekne slonce. Ewangelia odczytana na role, potem niedlugie kazanie padre Arturo, najprawdopodobniej nowego ksiedza proboszcza, ale to jeszcze nie jest pewne, bo „jeszcze nie nadeszla oficjalna nominacja” ;)

Po zakonczeniu mszy swietej ludzie zeszli na dol, delegacje z wiosek ustawily sie w rzedzie naprzeciwko kosciola, a przed wejsciem ustawione zostaly mikrofony i sprzet, zeby kazda grupa po kolei prezentowala przed wszystkimi spiew doctrinas. Doctrinas to niekiedy stare piesni, niekiedy nieco nowsze utwory. Na mnie najwieksze wrazenie zrobily te spiewane przez starsze panie i panów, zawodzacych na przemian wysokimi i niskimi dzwiekami tradycyjne andyjskie melodie, tak jak to dawniej ponoc spiewali dziadowie i pradziadowie. Nieliczna grupa z Chilcobijy zaspiewala nawet jedna piesn w quechua. Nie sa to profesjonalni spiewacy, falszuja, owszem, ale widac, ze spiewaja z wiara i pieknie kultywuja te tradycje. Po kolei kazda grupa wchodzila na podwyzszenie i prezentowala przygotowane utwory. W polowie zaczal lac deszcz i zrobilo sie zimno, ale oni wytrwale po kolei spiewali. Cos w tych ich spiewach jest niezwyklego!

mierzej

PS. Przzepraszam, ze te zdjecia takie pomieszane niesymetryczne i niewymiarowe, ale jestem spiaca, bo dzis jakas taka pogoda senno-deszczowa. A myslalam, ze pora deszczowa juz sie skonczyla…