Wystarczy BYĆ!

Każdemu zapewne wydaje się, że aby móc wyjechać na wolontariat do Afryki potrzeba wielu umiejętności, znajomości języka na poziomie mistrz i jeszcze miliona innych niezbędnych rzeczy… Też tak myślałam… aż do momentu spotkania z Nigerią, z domem w Ibadanie, z dziećmi. To one uświadomiły mi, że najważniejszą umiejętnością jakiej ode mnie oczekują jest uśmiech, chęć uczenia się, ręce gotowe do pracy i otwarte, pełne miłości serce – nic więcej!

Na początku myślałam, że ważna jest wiedza, to ile im przekażę, to czego ich nauczę podczas zajęć. Jeszcze przed wyjazdem chciałam się jak najlepiej przygotować, starannie opracowywałam scenariusze, szukałam propozycji ciekawych gier i zabaw. Wszystko było dopięte na ostatni guzik. W konsekwencji nie przeprowadziłam praktycznie nic z tych rzeczy, bo dzieci okazały się zbyt małe. Musiałam przystosować się do ich sposobu nauczania, a swoje ambicje odłożyć na bok. Absolutnie nie traktuję tego jako swoją porażkę. Uważam, że dzięki temu dałam im o wiele więcej. Ofiarowałam im swoją obecność, cierpliwość, ciepło – a każde z nich, bez wyjątku było tego bardzo mocno spragnione.

UŚMIECH

Nigeria_jstozek_mmichalska_byc_02
Nie ma nic cieplejszego pod słońcem od promiennego uśmiechu! A skąd go brać? Tylko z nieba, a my czerpaliśmy go garściami podczas codziennych spotkań z Chrystusem. Czasem nawet nie czułam, że się uśmiecham. Co prawda w Ibadanie nie brakuje radości i pozytywnej energii, jest jej aż w nadmiarze do tego stopnia, że każde dziecko można podciągnąć pod ADHD, ale dawka codziennego uśmiechu przepełnionego życzliwością zawsze potrafiła rozchmurzyć tych, którzy przypadkowo wstali lewą nogą!

CHĘĆ UCZENIA SIĘ

Nigeria_jstozek_mmichalska_byc_05
Sposób życia, nauczania, pracowania, poczucie odpowiedzialności – to wszystko odbiega od naszych europejskich warunków, wygląda po prostu trochę inaczej. My znaleźliśmy się w ich rzeczywistości i naszym zadaniem było się przystosować, pomimo tego, że czasem nieodparcie towarzyszyła nam myśl, że my byśmy zrobili coś lepiej, albo przynajmniej inaczej. Uczyliśmy się żyć tak jak oni, mówić tak jak oni i w tym wszystkim pozostawać sobą, by oni także mogli czerpać i uczyć się od nas.

RĘCE GOTOWE DO PRACY

Nigeria_jstozek_mmichalska_byc_04
Dom w Ibadanie jest wyjątkowy. Już od pierwszego dnia czuliśmy się tam jak u siebie, dlatego też nigdy nie stroniliśmy od prac domowych, choć często byliśmy ekstremalnie zmęczeni pracą z dzieciakami. Okazało się, że i przez zwykłe sprzątanie można głosić Ewangelię :). Niejednokrotnie ludzie nas pytali skąd bierzemy siłę, żeby to wszystko robić. Odpowiedź jest tylko jedna! Z NIEBA! Bo przecież:

Ilekroć niedomagam, tylekroć jestem mocny.

PEŁNE MIŁOŚCI SERCE

Właśnie brakło mi słów, żeby to skomentować! Chyba nie da się opisać co znaczy serce pełne miłości, to można tylko odczuć. Każdego dnia modliliśmy się o miłość do dzieci, do animatorów, do każdego spotkanego człowieka i do siebie nawzajem, a On nas wysłuchał!
Nigeria_jstozek_mmichalska_byc_03
Podczas naszej ostatniej kolacji przed wyjazdem przyszedł moment podziękowań. Wtedy usłyszeliśmy coś, czego się nie spodziewaliśmy. Dorośli ludzie, księża, bracia zakonni i klerycy – wszyscy razem zgodnie oznajmili nam jak bardzo wiele się od nas nauczyli. Ksiądz Emmanuel – miłośnik polskiej szarlotki, którą piekłyśmy specjalnie dla Niego był zauroczony MIŁOŚCIĄ , jaką dostrzegał w nas i między nami!

Nie mam już słów na zakończenie, pozwólcie mi po prostu napisać, że… WYSTARCZY BYĆ!

M.

P.S. Będąc już w Polsce nadrabiam stracony czas, dlatego pozwolę sobie napisać:
Do następnego wpisu…

Dowiedz się więcej o wolontariacie misyjnym