Wieści z ostatnich dni

Ostatnie dni obfitowały w różne nowe wydarzenia. Wszystko zaczęło się w środę rano, kiedy odwiedziła nas 3,5 letnia Maria. Skąd się wzięła Maria zapytacie? Otóż w tamtym tygodniu byliśmy odwiedzić panią sąsiadkę, od której kupujemy jajka, na marginesie dodam, że dalej nie znamy jej imienia, ale poznamy :). Zaproponowaliśmy jej, żeby w każdą środę przyprowadzała do nas Marie na kilka godzin.

Na początku troszkę się bała, ale szybko zaczęła się bawić z Martynką. Dla Martynki była to pierwsza lekcja dzielenia się Mamusią z inną osobą i była trochę zazdrosna, ale w końcu zaczęła się równie dobrze bawić. Edyta przerabiała z Martynką i Marią różne zabawy edukacyjne, potem zjadły obiad i wszyscy poszliśmy odprowadzić Marie.

Wieczorem mieliśmy pierwsze ze spotkań poewangelizacyjnych. Przyszło na nie 2 chłopaków Roel i Franklin. Wierzcie mi powinni otrzymać miano bohaterów bo chociaż niby jest to kraj katolicki każdy chłopak wstydzi się pokazać swoje wnętrze, a już tym bardziej mówić coś o Bogu. Zanim weszli, przechodzili niby, że idą w inne miejsce, następnie wracali, a potem znowu przychodzili, aż w końcu weszli na jadalnie gdzie mieliśmy spotkanie. Na spotkaniu spokojnie rozmawialiśmy o fundamentach naszej wiary. Chłopcy byli bardzo zdenerwowani, ale mimo to opowiadali o swoich problemach w wierze. Roel mówił, że przeczytał całą Biblię, ale jego wiedza była poszatkowana przez to co mówili mu koledzy, co gdzieś usłyszał w telewizji itp. Franklin natomiast nie wiedział nic.  Nie znał nawet za bardzo historii Pana Jezusa. Pytaliśmy się ich też dlaczego tylko oni dwaj przyszli i co mogło być problemem? Okazuje się, że zrobiliśmy kilka błędów, a podstawowy z nich był stosunkowo bardzo prosty nie zapytaliśmy ich gdzie, kiedy i jak chcieliby, żeby odbywały się takie zajęcia. W ankiecie po ewangelizacji zapytaliśmy ich tylko o jedno. Czy chcieliby rozwijać swoją relację z Panem Bogiem. Nie wiemy na ile szczerze odpowiedzieli, ale większość z nich napisała, że chce.
Posłuchaliśmy zatem chłopców i zmienimy formę spotkań. Zobaczymy co będzie działo się w następnych tygodniach. Pomódlcie się więc o nasze dalsze działania.

Jest czwartek. Edytka z Lidką postanowiły w każdy czwartek zrobić kolejne zajęcia dla dzieci i matek. Przyszło około 20 osób i nawet 3 ojców. Na początek mamy dostały nowe rzeczy z darów wielkości XXXXXXL i mogły je przerabiać według swego uznania. Niedługo planujemy kupić maszynę do szycia, żeby mogły to zrobić bardziej profesjonalnie i szybciej. Dzieci miały zajęcia edukacyjne, mogły odrobić zadanie domowe na stole, a nie na ziemi. W przyszłości jak już nasz język będzie lepszy będziemy chcieli poprowadzić zajęcia dla ojców i mam. Bo jest tu ogromny problem w rodzinach. Mase kobiet wychowuje dzieci samotnie. Mają je często z różnymi mężczyznami. Generalnie wiele tragedi rodzinnych połączonych z biedą. Potem te błędy popełniają córki i synowie i tak dalej i tak dalej.

Dzisiaj jest piątek i wraz z dyrektorem szkoły zaproszono nas na spotkanie do urzędu miasta dotyczące redukcji analfabetyzmu w mieście. Może jakoś przysłużymy się do tego. Zaraz wychodzimy.

peru_majes_emjarosz_2010-09-17_2