Star Wars

„I find your lack of faith disturbing” *

Opowiem Wam o pewnej szczególnej parze, z którą mam tu do czynienia od samego początku mojego pobytu. On – skomplikowany, z uporem próbujący przekazać światu wszystko to, co sam usłyszy, a przy tym bujający w obłokach, bardzo górnolotny (dosłownie). Ona – kapryśna, niedbała, bardzo przyziemna, ale jakby stworzona tylko dla niego. Skazani na siebie, choć na stałe od siebie oddaleni.

Kliknij aby ściągnąć podkład muzyczny!

Nie umieją się ze sobą dogadać. Krótkie chwile, w których trwa między nimi stosunkowo silna więź przerywane są okresami ciszy, kiedy Ona obraża się na to, że On rozmawia z wieloma innymi, lub kiedy On nie stara się usłyszeć jej cichego wołania. Wtedy zamiera między nimi kontakt – i natychmiast dotyka to wszystkich, którzy są z nimi związani, a strumyczek świadomości odmierzany bitami informacji usycha…

Przedstawiam Wam tę parę:

On – dzierży dumne rodowe imię Intelsat 904; 4680kg żywej wagi, od kilku lat trzyma się swojej geostacjonarnej orbity.

Ona – antena paraboliczna pracująca w pasmie C; 180cm wzrostu (ok. 3m wraz z trójnogiem), bezmyślnie zagapiona w punkt na niebie, w którym tkwi On. Z pochodzenia Amerykanka – jednak jest to tylko zwykła szara antena.

No i cała rzecz w tym, że ten dramat nie rozgrywa się dawno, dawno temu w odległej galaktyce, tylko tu, u nas – między Chingolą (12,5st. szerokości południowej, 27,9st. długości wschodniej), a punktem w przestrzeni zawieszonym precyzyjnie nad równikiem, ponad falami Oceanu Indyjskiego.

Techniczne zadanie, które przede mną postawiono, ma więc, jak widzicie, swój głęboko psychologiczny aspekt. Występuję tu w roli analityka i mediatora, próbującego zażegnać przeciągający się kryzys i skłonić naszą parę do szczerej, nieprzerwanej rozmowy. Kłopoty z komunikacją są bowiem stałe, chociaż – jak widać choćby na przykładzie tego blogu – Mr Intelsat 904 pozwala nam na jako taki dostęp do Internetu. Przyczyny problemu tkwią gdzieś tu, na Ziemi, Mrs Antena jest bowiem nieco zaniedbana – wymaga dostrojenia, zaś jej okablowanie budzi zażenowanie u jej sąsiadki, anteny TV SAT. Kłopoty małżeńskie są jednak trudne do opanowania na odległość (a wynosi ona nieco ponad 37 tys. km), dlatego cała operacja wymaga ostrożności, cierpliwości i rozwagi. W dodatku trudno zdziałać tu coś więcej bez zgody Urzędu Stanu Cywilnego (czyli dostawcy internetowego sygnału satelitarnego), który ostatnio postawił ultimatum – nie ustosunkują się do naszych pytań, dopóki nie zrobimy porządku z kablami. Zresztą, może faktycznie i w tym tkwi problem?

Kosmiczno-psychologicznego dramatu ciąg dalszy nastąpi. Trzymajcie kciuki!

~ ~ ~

Kącik pamięci towarzyskiej:

Po Andrzeju, tym razem wielkie i serdeczne życzenia urodzinowe lecą do Domi! Całuję i ściskam, trzymaj się tam – mocno i Mierzejki :)

Kolejne, równie gorące życzenia fruną do Justyny i Tomka, którzy już odliczają godziny do bycia RAZEM, oraz do Anki i Krystiana z okazji pierwszej rocznicy!

Pozdrawiam Was wszystkich, dajcie znać jak się świętowało ;)

~ ~ ~

*) Tym razem cytat w zasadzie też bez konkursu – chyba że ktoś odgadnie, napisze, zaproponuje jakąś nagrodę dla siebie i dobrze to umotywuje, wtedy co innego. Ładnie pasuje do reszty wpisu, poza tym rzeczywiście bardzo przyda mi się wiara w to, że ten ziemsko-orbitalny związek zacznie lepiej funkcjonować…