Słów kilka z Sudanu Południowego

Już mija miesiąc, jak Wau w Sudanie Południowym przygarnęło nas na cały najbliższy rok. Zaczęła się nasza misja, zostałyśmy z Agnieszką serdecznie przyjęte przez to społeczeństwo – obdarowane kwiatami, słodyczami oraz afrykańską chustą, ozdobioną grafiką sylwetek zwierząt sawanny.

Niedługo zaczynają się egzaminy, więc w Saint Joseph School panuje atmosfera gotowości. Nauczyciele układają testy, a my je przepisujemy i redagujemy, szukamy ilustracji lub tworzymy własne. Jest przy tym sporo zabawy. Dzieci powtarzają materiał przerobiony w całym semestrze, często przychodzą do szkoły w sobotę na dodatkowe lekcje matematyki. Poza tym mam okazję tańczyć z nimi każdego dnia przed apelem oraz często na przerwie. Wtedy wszyscy tworzą wielkie koło i wspólnie wirujemy. Z podziwem też obserwuję pracę Sióstr Salezjanek, które  każdą chwilę poświęcają edukacji młodzieży. Są bardzo zorganizowanie i konsekwentne w swych działaniach. Widać w tym wielką miłość do człowieka. Choć to zadanie niełatwe, wiele też doświadczają trudności. Ostatnio wstrząsnęła nami wieść o próbie kradzieży w Auxillium Basic School, gdzie uczy Agnieszka. Na szczęście tym razem nic nie zniknęło z dobytku szkoły, który i tak jest zatrważająco ubogi, ale to wydarzenie wywołało wiele niepotrzebnego zamieszania i garść gorzkich myśli. Odkryłam też ostatnio, że tak naprawdę często nie jest do końca ważny cel, jaki się osiągnie, ale jak do niego zmierzasz, czy wkładasz w to serce, czy się uśmiechasz, choć często jest ciężko, czy nie zapominasz o innych ludziach, nawet przypadkowo spotkanych. Może w rzeczywistości niewiele tu zmienimy, może spotkamy się z wrogością lub niesprawiedliwością… jednego jestem pewna, czuję Jego obecność i to jest najważniejsze, znaczy, że wszystko znajduje się na właściwym miejscu.

Czego najbardziej mi brakuje? Kawy! Nie mogłam sobie wyobrazić, że w Afryce nie można jej dostać, ale tu w Sudanie Południowym naprawdę nie ma rzeczy podstawowych. W wyniku długotrwałej wojny i  ciągłych niepokojów, nie rozwinął się przemysł, a rolnictwo jest w powijakach. Funkcjonuje wiele technicznych szkół, lecz musi upłynąć jeszcze trochę czasu, by naród stanął stabilnie na swych nogach. Żyjemy bardzo prosto, stawiamy nasze kroki w rytmie dzwonków na posiłek lub szkolnych gongów oraz dostojnego przywoływania dzwonu kościoła. Trzeba tu też respektować władzę przyrody. Obecnie mamy porę deszczową, więc jak pada, to świat zamienia się w wodny akwen, drogi zanikają, nie ma komunikacji, a pasażerowie pokornie robią przymusowy postój. Szkoła zamiera, gdyż nauczyciele, jak i uczniowie nie zjawiają się na zajęciach. Poza tym krajobraz nie jest skażony reklamą, czysta przestrzeń, brak rozproszeń, spokojny rytm dnia. Tutaj możesz spotkać Boga, zobaczyć jego uśmiech, potrzeba jedynie cierpliwości i odrobiny wrażliwości.

Przed nami jeszcze wiele trudnych wydarzeń, ale i tych pięknych, a wszystkie na pewno staną się niezapomnianą lekcją dostojnej Czarnej Afryki. Ta wiedza zapewne okaże się pomocna przy następnych wyborach w naszym życiu.

Dziękuję za Waszą modlitwę, czuję jej siłę. Wy również jesteście codziennie w moim sercu.
Zakończę słowami psalmu 9, który jest cały poranek na moich ustach:

„Chwalić cię będę, Panie, całym sercem moim,
Opowiem wszystkie cudowne Twe dzieła.
Cieszyć się będę i radować Tobą,
Psalm będę śpiewać na cześć Twego imienia, o Najwyższy.”

Magdalena Jaczewska
Wau, Sudan Południowy