Kim ONI są?

Dzisiaj kilka słów o tych, których już wkrótce opuścimy, czyli o chłopcach z internatu.

Jest ich dwunastu w wieku od 17 do 23 lat: Angel, Mario, Justiniano, Victor Hugo, Victor Gregorio, Yemer, Roel, Magno, Deyvi, Yamer, Fredy i Franklin. Niektórzy z nich przyjechali studiować do Cetpro aż z dżungli. Inni są z okolic Cusco i Puno, jeszcze inni przybyli ze stolicy. A są też i tacy, którzy swoje rodzinne domy mają na odległość 50 km i systematycznie w weekendy je odwiedzają.

Łączy ich niewątpliwie jedno: trudna rodzina. W niektórych przypadkach jest to brak ojca (śmierć lub porzucenie rodziny) w innych skrajne ubóstwo w jeszcze innych całkowity brak rodziców. Niestety chłopcy Ci nie są wyjątkiem wśród peruwiańskiej populacji. Pojęcie rodziny przybiera bowiem w Peru postać wspólnoty pełnej skrajności, ale o tym innym razem.

Duża większość z nich została „wyłowiona” przez ks. Fernanda w Monte Salvado w ich poprzedniej salezjańskiej szkole w dżungli. Tam również mieszkali w internacie. Kilku tegorocznych zjawiło się, bo zasłyszało o możliwości jaką stworzyli Salezjanie: studiowania i zamieszkiwania w internacie w sposób niemalże bezpłatny. Niemalże bezpłatny oznacza, że w minimalnym stopniu zobowiązani są partycypować w kosztach utrzymanie internatu. Jest to suma 25zł miesięcznie. Sytuacja taka wynika z troski o dobre wychowanie chłopaków. Uczestnictwo w kosztach uświadamia im np. że nie wszystko jest za darmo w życiu, co z kolei wzmaga szacunek do tego co otrzymują. Przynajmniej w założeniu tak powinno być. Dzięki środkom w ten sposób uzyskanym finansuje się kilka obiadów najbiedniejszym uczniom z Cetpro. W ten sposób tworzy się coś na kształt łańcucha pomocy, w którym sami beneficjenci są równocześnie darczyńcami.

Chłopcy początkowo zamieszkiwali w przyległych do warsztatu kontenerach. Od niedługiego czasu mieszkają w jednym pokoju wygospodarowanym nad warsztatem. Jest on zdecydowanie przytulniejszy, choć wcale nie cieplejszy nocą i nie chłodniejszy latem. Internat funkcjonuje dzięki grantowi uzyskanemu z projektu unijnego na pomoc kilku chłopcom. Środki wydatkowane są jednak na wszystkich. Wystarczają na opłacenie prądu, kucharza oraz na konieczne naprawy bądź niezbędne doposażenie.

Jacy Oni są? Z niektórymi żyjemy od ponad roku, z innymi kilka miesięcy. Chciałoby się powiedzieć, że nie różnią się od polskiej młodzieży w tym wieku. A jednak w niektórych postawach się różnią. Są z pewnością spokojniejsi (czasem można odnieść wrażenie, że wycofani), może to sprawa wrodzonych cech peruwiańskich. Raczej słuchają i okazują szacunek. A to dużo. Większość z nich niechętnie opowiada o rodzinie, są skryci. Trzeba zadawać im pytanie po pytaniu, by czegoś się dowiedzieć. Niekiedy wydaje się, jakby niektórzy nie chcieli tu być, tylko życie „tak im się ułożyło”, że na inną – płatną edukacje nie mieliby szans. Mówią np. o podjęciu w przyszłości pracy i zaocznych studiów. Chcą czegoś więcej. To dobrze o nich świadczy. Tym bardziej, że po zakończeniu szkoły będą mogli liczyć tylko na siebie. A na niektórych to rodzina lub rodzeństwo będzie liczyć.

Są pośród nich chłopcy bardzo pracowici i chętni do pomocy są i tacy, których do pracy trzeba zaganiać. A każdy z nich ma w internacie swoje obowiązki. Należą do nich: dbanie o ogród i otoczenie szkoły. Doglądanie świnek morskich, normalnych świń oraz psów. Dbanie o czystość toalet szkolnych oraz tych w internacie. Dbanie o porządek w pokoju chłopców oraz na jadalni. Ponadto sprawowanie pieczy nad bramą wejściową na teren cetpro, zapalanie o zmroku lamp i gaszenie ich o świcie. Utrzymywanie w czystości auli lekcyjnych oraz biur szkoły. Jednym słowem sprawowanie pieczy nad całym terenem szkoły. Pomagają też, choć niechętnie w oratorium.

Jedyne do czego nie trzeba ich namawiać to piłka nożna, telewizja czyt.: seriale i jedzenie słodyczy:)

Czasem dają w kość, to prawda, ale rzadko. Potrafią też sprawić radość. I choć w przyszłości z pewnością nie będą elitą intelektualną narodu, to jeśli się przyłożą do pracy nad sobą i wykorzystają daną im możliwość kształcenia , to mają szansę być przyzwoitymi obywatelami.

Lidka