Coraz bliżej święta…

W Polsce już od jakiegoś czasu można zobaczyć słynną reklamę coca-coli ze świętym Mikołajem na tyle samochodu i pewnie już wiele sklepów ubiera się w szaty zimy i przyozdobione witryny przypominają aaaa zaraz święta, trzeba kupić prezenty. Chyba, że się coś zmieniło od mojego wyjazdu;) Ja tak pamiętam końcówkę listopada.

No a tutaj? Wczoraj byłam z dziećmi na przedstawieniu z okazji Bożego Narodzenia. Moja pierwsza reakcja , jak się dowiedziałam, że idziemy: „ale dlaczego tak szybko jest przestawienie o świętach?” Jestem przyzwyczajona do tego, że jak przychodzi okres świąteczny to jest zimno a ja mam za oknem cały czas słońce i jakieś 28 stopni ciepła. Czasem się zastanawiam, jaki mamy miesiąc;) Jestem też przyzwyczajona do tego, że owszem w szkołach są obchodzone święta ale w grudniu. A tutaj dlaczego tak szybko? Czyżby komercjalizacja świąt też tu była, że trzeba szybko się reklamować i już miesiąc przed świętami obchodzić święta? Nic mylnego. Dzieci za chwilę kończą rok szkolny i od przyszłego tygodnia zaczynają się wakacje letnie. Obchodzenie świąt właśnie z tego powodu są przyspieszone, bo później dzieci rozjeżdżają się do rodzin, mają wakacje.

A samo przedstawienie? Bardzo mi się podobało. Była to krótka inscenizacja historii narodzin Pana Jezusa. Jednak elementy takie kulturowe, czyli choćby stroje pastuszków, dawały temu obrazowi czegoś magicznego dla mnie. Dzieci były bardzo zaangażowane:) Było to widać po ich reakcjach, skupieniu, czy też zniecierpliwieniu, kiedy to będzie moja kolej. Wiele pracy włożyła w to s. Wilma i s. Janet, które przygotowały to przedstawienie. Przedstawienie się odbyło w szkole podstawowej „7 de Noviembre”. Choć już w listopadzie ale naprawdę z wielką przyjemnością oglądałam to przedstawienie.

A co do przygotowań do świąt to w naszym domu także trwają ostatnio robiłam ze starszymi dziewczynami kartki świąteczne. Nieskromnie powiem, że są śliczne;) Będą one później wysyłane do różnych osób pomagających, domowi dziecka. I znów moje kolejne zdziwienie dla dlaczego tak szybko? Fakt, dużo ich do zrobienia ale po co tak szybko. A no tak bo przecież listy do Europy nie idą trzy dni a trzy tygodnie a czasem dłużej.

Jestem tu już ponad 4 miesiące ale nadal się dziwie wielu rzeczom. Niby wiem, że jestem na drugiej półkuli ale to że zamiast zimy będzie lato na święta lub to że kartki wysyła się miesiąc przed by doszły na czas wymaga ode mnie chwili zastanowienia: ale jak to? ;)

Agnieszka Wicińska

Tupiza, Boliwia

P.S obecnie jest mało zdjęć ale niedługo będzie więcej ;)