Cartoon children cz.1

Godzina 8.30 Youth Centre powoli  zaczyna sie zapelniac mlodymi, rozesmianymi twarzami. Wszyscy szukaja swoich kolegow i kolezanek z klasy, by wspolnie z nimi ustawic sie w grupie do wspolnej modlitwy i spiewow. Kazdy Nigeryjczyk juz od najmlodszych lat  z duma trzymajac reke na piersi spiewa hymn narodowy. Mimo roznorodnosci wyznan i religii bardzo widoczna jest postawa szacunku zarowno dla Salezjanow prowadzacych modlitwe jak i dla charakteru miejsca, w ktorym odbywa sie oboz.

Kiedy wybrzmia ostatnie melodie, dzieci, pod opieka animatorow, rozchodza sie w strone swoich sal lekcyjnych. Do pewnej wyjatkowej, wylozonej wykladzina sali udaje sie grupa niesfornych maluszkow. Jedne dzielnie maszeruja, inne wciaz wola byc na rekach przez nas niesione.  Naszym codziennym rytulalem jest powitalna piosenka, ktora z kazdym dniem coraz odwazniej spiewaja, a ktora rowniez byla zaprezentowana podczas zeszlotygodniowego Cultural Day:

‘We welcome you in Don Bosco,

So please come in and play.

We glad to have you here today,

Yes, it’s so special day!’

Juz od samego rana dzieci sa pelne energii, ktora staramy sie wykorzystywac podczas zajec ruchowych i edukacyjnych. Jednym z ulubionych srodkow dydatktycznych jest pilka. Zarowno chlopcy, jak i dziewczynki z duzym entuzjazmem przyjmuja nasze propozycje zabaw, ktore znacznie roznia sie od stosowanych tutaj metod. Zajecia animujemy do 11.30. O tej godzinie rozpoczynaja sie zajecia z tzw. talent development, na ktore uczeszczaja uczniowie starszych klas. Najmlodsi – pierwszoklasisci dolaczaja do naszej grupy, by wspolnie z nami bawic sie w sali, na placu zabaw, grac i biegac czy ogladac kreskowki- od czego wziela sie czesto uzywana przez brata Paolo nazwa “cartoon children” dla naszej grupy. Po godzinie 15.00 wszyscy spotykamy sie w hallu naszego Youth Centre, gdzie w czterech obozowych grupach uczestniczymy w roznych konkurencjach i zabawach. Nasi mali podopieczni przez nadmiar swojej energii czesto potrzebuja dodatkowej uwagi.  Czasem przybiegaja z placzem, a niekiedy zasypiaja nam w ramionach, czy po prostu trzeba wyjsc z nimi to toalety lub przytulic. Czesto zdaza sie i tak, ze ich porywczy, nigeryjski charakter bierze gore i niezbedna jest nasza interwencja przy rozdzielaniu walczacych. Ta czesc ich natury daje o sobie znac przez caly dzien i wymaga od nas wzmozonej czujnosci. Bicie, gryzienie, szczypanie, kopanie- to tylko czesc z ich sposobow na obrone wlasnego honoru. Jednak z dnia na dzien poprawia sie nie tylko nasza szybkosc reakcji, ale i dyscyplina wsrod naszych podopiecznych.

Polmetek Holiday Campu za nami. Mimo iz nie zawsze jest latwo i zmeczenie dopada  kazdego, to owoce ktore obserwujemy daja nam sile do daleszego dzialania. Poczatkowo pojawialy sie problemy z wdrazaniem regul wspolpracy z dziecmi i animatorami. Niezbedne bylo nauczenie sie kilku podstawowych slow w lokalnym jezyku Yoruba. Hitem stalo sie slowko‘łiłi’, za pomoca ktorego dzieci wyrazaja chec pojscia do toalety. ;-) Wciaz pracujemy z nimi nad zachowywaniem szacunku do siebie nawzajem. Coraz efektywniej udaje nam sie panowac nad krzykami, ktore sa nieodlacznym elementem komunikowania sie, nawet tych najmlodszych, Nigeryjczykow. Mimo wszelkich trudnosci nasza praca z maluszkami przynosi nam wiele radosci, a pod koniec weekendu  z utesknieniem czekamy na te rozesmiane twarze, do ktorych zdazylysmy sie juz bardzo przywiazac.

…ciag dalszy nastapi ;-)

Ania i Asia.

 

P.S. od Agnieszki: W piatek zakonczylismy tydzien wiary i zwiazane z tym rozwazania. Obozowicze, choc podzieleni na katolikow, protestantow czy muzulmanow, bez wyuczonych postaw i z naturalnym szacunkiem staja razem do modlitwy, by dziekowac za kazdy kolejny dzien. Praise the Lord!

P.S. od Kamili: Czy mam cos do ofiarowania? Spacerujac w poblizu naszego boiska w Youth Centre napotykam ciekawe spojrzenia dzieciakow. W chwili, kiedy spotkasz sie z nimi wzrokiem podbiegaja, chwytaja za rece – maszerujemy razem. Czasem ktos zada pytanie ‚co masz dla mnie?’, ‚co mi dasz?’ (w mentalnosci wielu nadal zywy jest stereotyp ‚jak bialy, to bogaty’). Po chwili zawachania (bo przeciez nie mam nic materialnego) odpowiadam- ‚usmiech’.