Boliwia : Świąteczny Tryptyk – o boliwijskich tradycjach słów kilka
Część II – Stajenka pod palmami
Przyznać muszę, że tegoroczne Święta bardzo różniły się od naszej polskiej wersji.
Było inaczej, ale nie mniej ciekawie.
Czas adwentu jest dla mnie ściśle związany z Roratami. Modlitwa w półmroku rozświetlanym przez płomień świecy ma szczególne znaczenie i zawsze wywołuje poczucie wewnętrzej radości i pokoju, choć wymaga brutalnej walki z grawitacją, która w obrębie łóżka zwłaszcza o tej porze jest jakoś dziwnie silniejsza. Ale to właśnie jeden z elementów wpływający na wyjątkowość Rorat. Niestety w Boliwii nie ma takiego zwyczaju a czas przygotowań do Świąt realizował się raczej w wymiarze dekoracyjnym.
Pracy było sporo, ale efekt końcowy rekompensował wysiłek włożony w przygotowania. Aktywności manualne w Ameryce Południowej stanowią ważny element codzienności. Dbałość o formę jest bardzo istotna a tworzyć można że wszystkiego. Sami zobaczcie jak wyglądała nasza szopka, stworzona z kilku metrów materiału i mnóstwa farbowanego papieru.
Nasze dziewczęta są bardzo uzdolnione.
Szopka w sali wspólnej i u Sióstr, kaplica, ozdoby na okna, ozdoby pod sufit…
Długie godziny wspólnej pracy.
O ile przygotowania trwały wiele dni o tyle same Święta miały wymiar bardzo przyspieszony.
Wigilię Bożego Narodzenia celebrowałam w towarzystwie miejscowych księży i sióstr zakonnych. Wesołe rozmowy i naprzemienne śpiewanie kolęd po polsku i hiszpańsku przy akompaniamencie smakowym przygotowanej strawy upłynął nam bardzo szybko i swobodnie. Następnie o 22:00 udaliśmy się z podopiecznymi na Pasterkę. Była to msza uroczysta, wesoła ale niosąca w sobie duże pokłady wewnętrznego pokoju. Świętowanie zainaugurowała żywa szopka, w której rolę jednego z trzech króli odgrywał Padre (ks.) Carlos, kolejno msza i poświęcenie figur małego Jezusa. Ciekawym zwyczajem jest składanie pod ołtarzem figurek ułożonych w pięknie ozdobionych koszyczkach, by poświęcone mogły później stanowić punkt centralny ołtarzy zbudowanych w domach, o których zaraz Wam opowiem.
Pierwszy dzień Świąt to uroczysty obiad z naszymi małymi przyjaciółmi. Na stołach zawitały polskie pierogi. Masowa produkcja pierogów i ciast to zajęcie na kilka nocy, ale warto. Pierogi to smak znany naszym dzieciom i zdecydowanie wyczekiwany.
Drugi dzień Świąt to już dzień roboczy, bez uroczystego celebrowania.
Ot i święta. Z perspektywy czasu stwierdzam, że większym zainteresowaniem i zaangażowaniem cieszy się Święto Trzech Króli, któremu towarzyszyły tygodniowe atrakcje.
Jak wszędzie głównym obiektem zainteresowań w okresie świątecznym są prezenty. Tak się składa, że właśnie przy okazji świąt Bożego Narodzenia, państwowa organizacja wspierająca domy dziecka, jednorazowo i całorocznie przekazuje swoje wsparcie. Paczki możecie zobaczyć poniżej, w każdej z nich znajdują się ubrania, które cieszą się większym bądź mniejszym zainteresowaniem, słodycze, zabawki i pomoce szkolne. Cały grudzień to czas prezentów. Nie zabrakło również naszego wkładu.
Z całego serca serdecznie dziękuję wszystkim znajomym, którzy włączyli się do akcji zakupu prezentów dla naszych dzieci. Furorę zdecydowanie zrobiły kolorowe parasole, które towarzyszą nam w deszczowe dni.
Dzięki wsparciu udało mi się zakupić dla każdego prezent, który zaowocował szerokim uśmiechem. To bardzo słodki owoc, który zakwitł dzięki Waszej pomocy.
Dziękujemy!
Gdy minie już świąteczny szał i włącza się wakacyjny nastrój, czas można spędzać na wspólnym tańcu. Nie mówię tu o fieście czy dyskotece a o adoracji. Właśnie tak!
Jak to się odbywa, już Wam tłumaczę.
Jak już wspomniałam tradycją jest tutaj święcenie figurki Jezusa, który zostaje później umieszczony w domowym ołtarzu. Zaprzyjaźnione rodziny, które taki ołtarz przygotowały, zapraszają do adoracji. Jest to wspaniały sposób na wspólne spędzenie czasu przy dźwięku muzyki, tańcu i uwielbieniu Nowonarodzonego Dzieciątka. Spotkaniu temu zawsze towarzyszy poczęstunek w słodkiej postaci (odpowiednik naszych racuchów) oraz kakao stanowiące dopełnienie słodyczy. Wszystko odbywa się w radosnej atmosferze i często kończy się małym podarkiem dla adorujących gości. Przyznacie, że ciekawa jest ta różnorodność tradycji 🙂.