Boliwia: Ponownie w rytmie

Powrót do rytmu. W Boliwii w lutym rozpoczął się rok szkolny. Do internatu przybyli chłopcy, zarówno starzy bywalcy, jak i nieznane twarze. Nowy jest też ksiądz Antonio, salezjanin, który zmieniwszy poprzedniego, opiekuje się od teraz młodzieżą. Pomagam mu w tym, czasem przejmując jego obowiązki, gdy wyjeżdża w podróż. Co trzeba zatem zrobić? Najzwyklejsze rzeczy: obudzić chłopaków, przypilnować, żeby wykonali swoje dyżury, towarzyszyć podczas nauki w bibliotece, śniadaniu, kolacji, podczas mszy świętej i gry w piłkę… A czasem i coś ugotować. W ślusarni praca wre. Teraz jesteśmy w trakcie spawania ram, które będą później wykorzystane jako belki podpierające dach, przeznaczony w niedługim czasie do remontu, nad jednym z placów w parafii. W Kami działają kopalnie dlatego też często do warsztatu górnicy przynoszą zużyte części od wózków czy maszyn, przez nas następnie naprawiane. Rano pracuję wspólnie z pracownikami, a po południami razem z chłopakami z internatu, którzy w ślusarni, albo w zakładzie mechaniki samochodowej zdobywają praktyczne umiejętności. Czasem zdarzy się robótka poza warsztatem, jak choćby ostatnio, gdy spawaliśmy w chlewie, gdzie salezjanie hodują świnie, przeznaczone do produkcji wędlin.Ponadto zdarzają się inne, różnorakie zajęcia, w zależności od potrzeb. Z powodu obfitych deszczów trzeba było naprawić kanał odprowadzający wodę, niszczącą drogę prowadzącą do Cochabamby. A w internacie, razem z ojcem Antonio, dokonaliśmy drobnych napraw, zrobiliśmy porządki i skompletowaliśmy co poniektóre potrzebne, a brakujące rzeczy. Potrzebny jest też chleb dla nas i dla młodzieży, dlatego co jakiś czas znajdzie się i praca w parafialnej piekarni. Udało się również zamontować nową instalację wodną w ubikacjach. A ponadto porąbaliśmy i poukładaliśmy drewno eukaliptusowe, które w zimie, czyli w czerwcu, lipcu i sierpniu, posłuży za opał. Co niekiedy konieczne jest także pojechać do centrum naszego naszego regionu, żeby zrobić zakupy.W Kami sprawy toczą się swoim rytmem, powoli. Oby w tym wszystkim było jak najwięcej błogosławieństwa Bożego!