Człowiek nigdy nie rodzi się wielkim, ale zawsze ma możliwość stania się nim. Wielkim jest, ten kto potrafi pokonywać swoje własne ograniczenia i niedostatki, by pochylać się nad drugim człowiekiem. Dlatego większym człowiekiem staję się za każdym razem, gdy opuszczam mój maleńki egoistyczny świat, by pomagać wzrastać drugiemu człowiekowi. Gdy wychodzę do świata i daję mu to, co we mnie najlepsze, czyniąc go piękniejszym. Gdy dostrzegam głodnego, spragnionego, chorego czy marginalizowanego i przychodzę mu z pomocą, a nie buduję względem niego muru obojętności. Wtedy i tylko wtedy realizuję najwyższy wymiar mojego człowieczeństwa. Zdaję egzamin z miłości.
Jestem wdzięczny Bogu za dotychczasowy okres mojego życia i posługi w Salezjańskim Wolontariacie Misyjnym. Pracuję z młodymi ludźmi, którzy wychodzą z pełną otwartością do świata, by ofiarować mu to, co najcenniejsze – a więc siebie. To czas, w którym nie tylko było mi dane być świadkiem, ale i samemu uczestniczyć we wzroście nasion dobra, jakie odkryliśmy w nas samych i pielęgnować je, by wydały plon. Wiem jednak, że nasz entuzjazm do czynienia dobra szybko by się wypalił, gdyby nie został wzmocniony siłą dobroci innych ludzi.
Dzisiaj wszystkich tych, którzy wsparli nasze dzieło dobroczynne, nazywamy dobrodziejami, bo wiemy, że dzięki Waszej otwartości mogliśmy wspólnie wzrastać. Najpierw ludzie, do których wyszliśmy z naszą misją. Następnie my, którzy osobiście mogliśmy wypełniać to zadanie. W końcu wszyscy ci, którzy swoją ofiarnością i życzliwością uczestniczyli w tej wspólnej misji.
Łaską jest dla nas, gdy możemy w życiu zrobić coś dobrego dla drugiego człowieka. Wtedy wzrastamy i tylko tak stajemy się wielkimi. Obdarowujący staje się w efekcie obdarowanym i to przez samego Boga.
Prezes i Duszpasterz SWM Młodzi Światu