Dzieciństwo w barrio

Nasze pierwsze dni w Santa Cruz  rozpoczely sie od przeprowadzki w nowe miejsce. Nasz nowy dom ma ksztalt litery “L”. Znajduja sie tutaj cztery pokoje, jeden dla mnie i dla Marysi, drugi dla Alison i Sofi, trzeci dla Jimeny i jej dzeci. Czwarty pokoj nazwalismy “escuelita”, czyli pokoj do nauki i zabawy. W tym pokoiku zazwyczaj organizujemy zabawy dla dzieci z okolicy, ale takze spotkania dla kobiet. Pozostale pomieszczenia to kuchania, lazienka i panaderia czyli piekarnia, gdzie wyrabiany byl chleb. Konstrukacja tego domu jest typowa w Boliwii, choc domy nie sa tak duze, maja jeden badz dwa pokoje, w ktorych mieszka cala rodzina.  Zazwyczaj nie ma tu przejscia miedzy pokojami. Aby przejsc do nastepnego pokoju trzeba wyjsc na zewnatrz. Wielkim minusem tego jest to, ze bardzo latwo roznosi sie brud we wszystkich pomieszczeniach.

W Panaderia de la Madre zyjemy jak jedna wielka rodzina. Dzieci zwracaja sie do nas “tia Sara” i “tia Marysia”. Na zewnatrz zazwyczaj mowia do nas “hermana” badz  “hermanita” czyli “siostro”. Nasz dzien zaczyna sie, gdy za oknem slychac pierwsze krzyki dzieci, a konczy gdy wreszcie uda sie wszystki dzieci polozyc do lozka, co zwykle bywa dopiero kolo 21:30. Kazdy nasz posilek rozpoczyna sie  modliwa “ Padre nuestro…” badz piosenka. Gdy pierwsza osoba skonczy swoj posilek zwraca sie do pozostalych: “gracias tia Sara”, “gracias tia Jimena”, “gracias tia Maria”, “gracias Alison”, “gracia Sofi”, “gracias Esteban”, “gracias Eduin”, “gracias Mari”, “gracias Nicol”, a pozostale osoby odpowiadaja “provecho”, czyli smacznego. Sofi zawsze lubi dodawac “gracias tia Sara bonita”, bonita czyli piekna. Nie ma  u nas dnia, aby dzieci nie klocily sie o miejsce przy stole czy o to kto dzis rozpoczyna modlitwe. Ale takie sa uroki zycia w duzej rodzinie.

Staramy sie, aby kazdy dzien  dla dzieci byl inny. Od samego poczatku naszego pobytu wprowadzilysmy zasade, ze telewizje oglada sie tylko w sobote i niedziele. W Boliwii dzieci sa uzalenione od ogladania telewizji. Jezeli rodzice musza wyjsc do pracy zostawiaja dzieci same w domu i pozwalaja im caly dzien ogladac telewizje. Zalezy nam na pokazaniu dzieciom, ze istnieja inne sposoby spedzenia wolengo czasu. Dlatego we wtorki organizujemy zabawy dla dzieci z barrio (dzielnica), we czwartki wspolnie spiewamy, w poniedzialki, piatki i niedziele zawsze chodzimy na Msze Sw. Organizujemy dla dzieci zajecia z aerobiku, uczymy ich wyrabiania rzezb z masy solnej, zabieramy ich na pobliskie bojsko i wraz z innymi dziecmi bawimy sie chusta klanzy.

Na poczatku pazdziernika w naszym domu na kilka dni zamieszkaly dwie siostry Walerii i Daniela, ktorych mama musiala jechac wraz z ich mlodsza siostrzyczka Izabel do szpitala w Cochabambie. Izabel majac szesc miesiecy wazyla zaledwie 5 kilo. Po powrocie do Santa Cruz przez najblizsze dwa tygodnie Izabel mieszkala wraz z nami w pokoju, w tym czasie jej mama  przygotowywala sie do przeprowadzki do nowego pokoju, gdzie dziewczynka ma lepsze warunki do zycia. W ostatni wtorek listopada do Panaderia de la Madre trafilo rodzenstwo, ktorych mama umarla tego samego dnia. Przez najblizsze dni Carla, Sebastian, Yani, i Sylvia mieszkali wraz z nami, dopoki organizacja, z ktora wspolpracujemy nie znalazla dla nich nowego domu. Caly czas utrzymujemy kontakt  z tymi dziecmi. Odwiedzamy ich w nowym domu.

Kazda dzieckao, ktore sie u nas pojawia wnosi w nasze zycie  wiele i pomaga nam dostrzegac cos innego w naszej pracy. To na co szczegolnie tutaj zwrocilam uwage to samodzielnosc dzieci zwlaszcza tych dziewczynek, ktore sa najstarsze posrod swojego rodzenstwa. Z jednej strony zachowuja sie jak mamy dla mlodszej siostry i brata, piora ubrania i gotuja choc maja zaledwie 8-9 lat. Z drugiej zas, gdy maja ku temu mozliwosc bawia sie jak dzieci.

Przed wyjazdem otrzymalam od moich przyjaciol w Polsce pamietnik z ich wpisami i cytatami dla mnie. Jeden cytat szczegolnie pasuje do pracy, ktora tutaj wykonujemy:  “Jedynie milosc daje sens zyciu. Dlatego im bardziej zdolni bedziemy do milosci i dawania siebie innym, tym bardziej sensowne bedzie nasze zycie”.

Sara Makuła
Santa Cruz, Boliwia